Now Reading
Brooks Koepka wygrał US Open drugi raz z rzędu

Brooks Koepka wygrał US Open drugi raz z rzędu

Brooks Koepka został trzecim golfistą od II wojny światowej, który obronił tytuł wywalczony w US Open. Przed nim dokonali tego tylko Ben Hogan oraz Curtis Strange.

Hogan to legenda powojennego golfa, a US Open wygrywał rok po roku w latach 1950-51. Curtis Strange triumfował w 1988 i 1989 roku. Teraz dołączył do ich Koepka.

Koepka przed rokiem wygrał US Open na polu Erin Hills z wynikiem -16. Mówiono, że pole było łatwe. W tym roku na Shinnecock Hills narzekano, że jest zbyt trudne. Koepka i w takich warunkach sobie poradził. Zwyciężył z wynikiem +1.

Przed ostatnim dniem dzielił prowadzenie z czwórką graczy, ale największym wyzwaniem było dla niego pokonanie Tommy’ego Fleetowoda. Anglik zagrał w niedzielę 63 uderzenia, wyrównał rekord US Open i czekał w domku klubowym na pomyłkę Koepki. Ta nie nastąpiła. 68 uderzeń ostatniego dnia wystarczyło, by stać się dwukrotnym zwycięzcą US Open. Od Fleetwooda miał o jedno uderzenie mniej. Dustin Johnson, lider światowego rankingu, stracił do zwycięzcy dwa uderzenia, a triumfator Masters Patrick Reed – trzy.

Koepka za zwycięstwo w US Open zarobił 2,1 mln dol. i awansuje na najwyższe w karierze czwarte miejsce na świecie.

Co zrobił Phil?

W sobotę i przez pół niedzieli dyskutowano tylko o tym, co zrobił Phil Mickelson na 13. dołku. Amerykanin, który w sobotę obchodził 48. urodziny, widząc, że jego putt na bogeya minął dołek i zaczął się staczać po zboczu, podbiegł do piłki i uderzył ją zanim ta się jeszcze zatrzymała. Do dołka wbił ją po dwóch kolejnych uderzeniach.

Mickelson za swoje zagranie został ukarany dwoma dodatkowymi uderzeniami karnymi, ale wiele osób spodziewało się dyskwalifikacji. John Bodenhamer z USGA tłumaczył, że taka kara nie mogła zostać nałożona, bo Mickelson nie zatrzymał piłki, tylko uderzył ją w ruchu.

Mickelson tłumaczył później, że był świadomy przepisów i zagrał celowo. „Wolałem wziąć karę niż uderzać potem piłkę niewiadomo ile razy. Wiele razy się nad tym zastanawiałem, teraz była do tego dobra okazja. To nie był wyraz braku szacunku. Czasem po prostu lepiej wziąć dwa karne uderzenia i zająć się kolejnym dołkiem”, wyjaśniał.

Gwiazdy narzekają na pole

US Open szczyci się tym, że zazwyczaj jest najbardziej wymagającym turniejem wielkoszlemowym rozgrywanym na amerykańskiej ziemi. Nie inaczej było w tym roku, ale chyba tym razem organizatorzy przesadzili. Shinnecock Hills jest jednym z najstarszych i najbardziej szanowanych pól golfowych w USA, a jako arena US Open zawsze miało sławę obiektu trudnego. Po sobotniej rundzie wylano na USGA wiadro pomyj, bo postanowiono stopień trudności podnieść tak bardzo, że grać się nie dało.

O co chodzi? „To nie był sprawiedliwy test golfa. Greeny nie nadawały się do gry, a flagi były ustawione w przedziwnych pozycjach. USGA sprawiła, że wyglądaliśmy jak idioci. Szkoda, że udało im się zniszczyć piękne pole golfowe”, mówił Rafa Cabrera-Bello. I nie był to głos odosobniony.

USGA przyznało się do błędu i zapowiedziało szybką reakcję. Na niedzielę prędkość greenów została zmniejszona, a flagi zostały umieszczono w bardziej sprzyjających okolicznościach. Ale i tak statystyki z turnieju były wymowne – aż 397 razy podczas czterech rund golfiści zagrywali podwójnego bogeya lub gorzej. To o 101 więcej niż podczas rekordowego w tym sezonie pod tym względem Honda Classic.

Tiger, Rory i Rickie wrócili wcześniej do domu

Do przejścia cuta trzeba było po dwóch rundach mieć wynik +8 lub lepszy. Ta sztuka nie udała się zwycięzcy US Open sprzed 10 lat Tigerowi Woodsowi, który zagrał +10. Ale z turnieju odpadał w elitarnym towarzystwie. Do weekendowego grania nie awansowało czterech graczy z Top10 światowego rankingu: Jordan Spieth, Jon Rahm, Rory McIlroy oraz Jason Day.

Pole nie było łaskawe także dla wielu zwycięzców turniejów wielkoszlemowych. Finałowe rundy przed telewizorem oglądali m.in. Sergio Garcia, Adam Scott, Bubba Watson czy Charl Schwartzel.

Brak komentarzy (0)

Napisz komentarz

© 2023 Magazyn golfowy GOLF&ROLL, wydawca: G24 Group Sp. z o.o